Centaur
tak idę do III klasy gimnazjum i będę teraz przerabiać poziom rozszerzony z liceum, więc myślę, że nawet dobrze mi ta chemia idzie
Offline
dobrze cb rozumiem moi rodzice się rozwiedli i praktycznie nie widziałam ojca od jakiś pięciu lat więc odczuwam to jakbym go wcale nie miała to straszne uczucie. Poza tym moja mam jest alkoholiczką rok temu piła strasznie dużo teraz już wg nie pije.
Strasznie ci współczuje i mam nadzieje że poradzisz sobie w tak trudnych chwilach twojego życia.
Ale pamiętaj pod żadnym pozorem się nie poddawaj....żyj dalej a wszystko samo się ułoży:)
Offline
Centaur
z liceum już podstawowy przerobiłam , i zamierzam jeszcze z geografii , bo mam indywidualne nauczanie, a poza tym ja uwielbiam uczyć się nowych rzeczy i w dodatku mam taką świetną nauczycielkę od geografii, naprawdę
karolina bardzo mi przykro z powodu Twoich problemów wiesz żę dobrze Cię rozumiem
na pewno nigdy się nie poddam!!!
Offline
Little Devil
The Half-Blood Princess ♥ napisał:
na pewno nigdy się nie poddam!!!
i tak trzymać.... choć czasami nie jest łatwo...
Offline
The Half-Blood Princess - Jesteś w bardzo trudnej sytuacji, nie zaprzeczam.Do tego jesteś w młodym wieku, i już dostałaś w dupę.I wiesz, wiem jak czuję się osoba, która straciła ważną w życiu osobę. A utrudnia to fakt, że Ty go znalazłaś.To okropne wiem.Ale musisz być silna, wiem, pewnie każdy Ci to mówi. I pewnie masz ochotę czasem schować się gdzieś i wyjść kiedy całe to piekło minie.Ale pamiętaj jedno.Po każdej burzy przychodzi słońce.Choć sama kiedyś w to nie wierzyłam. Ale wierzę w to że to przezwyciężysz.
Offline
Centaur
o tak już widzę jasną poświatę na horyzoncie...
Offline
Z dnia na dzień ona się nie pojawi. To jest jasne przecież. Ale kiedyś tak.Może to nie będzie dziś czy też jutro. Ale za parę miesięcy.Musisz dać sobie po prostu czas. To jest bardzo ważne.
Offline
Little Devil
choć to nie tak, że czas jakoś magicznie leczy rany... ale zaciera ból... to Ci na pewno mogę obiecać...
Offline
Mój przyjaciel x lat temu mamę stracił w wypadku, sam przeżył też był załamany miesiąc do nikogo się nie odzywał a teraz radosny i szczęśliwy chłopak wiec będzie dobrze
Offline
Centaur
tak, z pewnością
chociaż z wszystkich domowników to ja się chyba najlepiej trzymam, sama nie wiem skąd wykrzesałam tyle siły
Offline
może to nie jakaś straszna porażka... ale smutne.
właśnie zniszczyłam koszulkę. moją ulubioną. za którą dosyć sporo zapłaciłam, a dodatkowo była na mnie za duża i musiałam ją zwężać.
jak to zrobiłam? głupio -,-
otóż, koszulka była zwężana przeze mnie własnoręcznie, jako że był to czas kiedy maszyna do szycia zepsuta, a ja ją chciałam nosić teraz i zaraz. i, jak na ręczne szycie przystało, szwy były stosunkowo słabe.
i co mądra Ania zrobiła? PRZEZ POMYŁKĘ WRZUCIŁA TĘ JAKŻE DELIKATNĄ KOSZULKĘ DO WIROWANIA.
wyciągam, ofc - cały bok rozwalony, zewsząd zwisają nitki... a ta głupia szmatka była moim "przyjacielem".
nie wiem, czy będzie się ją dało jakkolwiek uratować.
wiem, jestem żałosna, że się przejmuję byle pierdołami.
Offline
Ech, Aniu, w życiu są poważniejsze problemy niż zniszczona koszulka...
Nie ma się co przejmować, możesz kupić następną, równie dobrą a nawet i lepszą na pewno upatrzysz w sklepie jakąś fajną bluzkę
Dla pocieszenia (i rozśmieszenia) powiem ci, iż mój kolega miał gorszą sytuację
Kilka lat temu kupił sobie nową parę butów Nike. Było lato, poszedł na plażę ze znajomymi, ale akurat raz nikt nie został przy ręcznikach i rzeczach. Jak wrócił z wody, to butów już nie zobaczył a ponad 200zł wydane tego samego dnia poszły na marne...
PS i nie mów, że jesteś żałosna, bo obrażasz samą siebie
Ostatnio edytowany przez Byku (2011-08-08 21:13:47)
Offline