Ja czytałam Hobbita... a właściwie 40 stron i nie wytrzymałam... To było po Eragonie, i kiedy człowiek przyzwyczai się do rozległych opisów, głębokich przemyśleń to Hobbit to tylko króciutkie opowiadanko. I już się zniechęciłam. Ale dałam drugą szanse, poszłam do biblioteki, ale nie było 2 wież... I dałam sobie spokój. Nie wiem... Może kiedyś przeczytam...
Offline
Dla mnie Hobbit i LotR są świetne, nawet nie pamiętam kiedy je polubiłam, ale to musiało być jakoś jeszcze przed HP, czyli zamierzchłe czasy To jest po prostu nasycone magią (jakby ktoś ci dał dowolny fragment Harry'ego, to nie wyczujesz, że to książka o magii, a Tolkien tym odczuciem OCIEKA). Postacie są co prawda zbyt epickie, no bo kto normalny by się zachowywał tak jak oni? Mało postaci żeńskich, ale to mi wcale nie przeszkadza. Jakie prawa miały kobiety, gdy Tolkien to pisał i wymyślał?
Przekład Łozińskiego, może ktoś go podchodził, jest beznadziejny. Takich nazw się nie przetłumacza. Tylko jego 'Łazik' jest lepszy jako przezwisko, albo ksywka zamiast 'Obieżyświata'
Offline